Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Szukaj
0 Szukaj
Szukaj

Ważniejsze wydarzenia i zmiany dla kierowców w 2022 roku.



Podwyższenie kar i mandatów to nie wszystko co zastało kierowców w nowym roku. Od stycznia zniknęła też możliwość redukcji nabytych punktów karnych poprzez odbycie specjalnego kursu szkolącego. Dotychczas odbywało się tak, że kierowca, który chciał zmniejszyć swoją pulę punktów karnych, co pół roku mógł pójść na kilkugodzinne szkolenie po czym z jego konta znikało 6 punktów karnych – pod warunkiem, że nie miał przekroczonego dopuszczalnego limitu punktów. Teraz już takiej możliwości nie ma. Co oznacza, że o wiele szybciej i łatwiej będzie można stracić prawo jazdy za punkty. W kontekście straty prawa jazdy, warto też wspomnieć o majstrowaniu przy tachografie w samochodach ciężarowych. Od tego roku każda manipulacja tachografem skończy się, oprócz oczywistym mandatem i karą, utratą prawa jazdy na 3 miesiące – co de facto będzie najbardziej dotkliwą karą dla kierowcy.

Inną zmianą, którą przyszykowała nam reforma przepisów, jest uzyskanie dostępu przez firmy ubezpieczeniowe do naszego stanu konta punktów karnych. Będą mogły one wykorzystywać takie informację do np. wyliczeń wysokości składek. Jeżeli notorycznie będziemy zdobywać punkty karne, może się okazać, że u niektórych ubezpieczycieli zapłacimy więcej za ubezpieczenie samochodu. Analogicznie, mogą pojawić się także oferty tańsze dla kierowców, którzy przestrzegają przepisów.

Za małe pocieszenie można uznać fakt, że od lutego 2022 roku po zakupie używanego auta będzie można złożyć wniosek o zachowanie dotychczasowych tablic rejestracyjnych nawet z innego województwa. Tym sposobem zaoszczędzimy około 100zł zamiast wydawać je na nowe tablice. Od maja br. zostaną wprowadzone nowe dowody rejestracyjne, które w założeniu mają być bardziej ”odporne” i zabezpieczone na podrabianiem, a od września urzędy nie będą już wydawać kart pojazdu i nalepek legalizacyjnych.

Niestety pandemia COVID-19 i narastający kryzys na rynku motoryzacyjnym nie tylko odbił się mocno na cenach samochodów nowych i używanych, ale także przyszło nam czekać na nowe samochody z salonów nawet do 8 miesięcy. Spowodowane jest to brakiem podzespołów, części elektrycznych czy też półprzewodników – producenci po prostu nie mają części do produkcji samochodów. Część producentów zaprzestała na jakiś czas produkcji, a część zdecydowała się na kontynuowanie produkcji, ale ich samochody stoją na placach i czekają na części. Ma na to wpływ wiele czynników. Od opóźnień w łańcuchu dostaw do częściowych lub całkowitych zamknięć linii produkcyjnych poszczególnych podzespołów. Niska dostępność nowych samochodów napędziła rynek samochodów używanych zwiększając ich wartość nawet o kilkadziesiąt procent.
W dobie pandemii naturalnym jest fakt, że wiele osób woli się poruszać własnym środkiem transportu niż przebywać w zatłoczonym autobusie lub pociągu.

Źródło: Auto Świat 52-53/2021